Harmony Clean Flat Responsive WordPress Blog Theme

Papież Franciszek i bezpieczne wypowiedzi

7/30/2013 Gajowa 0 Comments Category :

Papież Franciszek to inteligentny człowiek. Wie w jakich czasach żyje i jak się wypowiadać, aby się do nich dostosować. Są to czasy, gdzie ludzie mają bardziej lotne umysły, a wszystko co powie osobistość w mig zostanie wystawione na świecznik i poddane analizie. Papież ma teraz niezły PR, albo sam jest na tyle ogarnięty, że wie co i kiedy mówić. Przynajmniej nie będzie w jego wykonaniu gaf, w stylu przemów o grzechu antykoncepcji w już i tak mocno zarażonej HIV/AIDS Afryce. Ponadto Franciszek doskonale operuje pustymi frazesami. Potrafi sprzedaż każdy banał, tak, że światowa opinia pieje z zachwytu przy każdej oczywistości, którą papież wypowie. Wystarczy, że stwierdzi "trzeba szanować bliźniego", a wszyscy są pod wrażeniem jego miłosierdzia i mądrości. Tyle, że nikt nie zwraca uwagi, że nie on na to wpadł, to nie jego słowa ("będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego").

Piszę o tym, ponieważ łaskawy Ojciec Święty stwierdził wczoraj, że homoseksualiści mają prawo do życia (dziękuję, o panie!) i znów świat jest zachwycony. Papież jest postępowy, tolerancyjny, wspaniały! Tyle, że nikt nie zwraca uwagi na całość wypowiedzi, jej kontekst. Franciszek specjalnie całość sformułował tak, a nie inaczej, aby ludzie myśleli: łaskawy i postępowy. Jednak jeśli przeanalizujemy jego wypowiedź nie ma w niej nic nowego, nic co by "polepszyło" życie homoseksualistów, nie narażało ich na potępienie ze wszystkich stron - szczególnie ze strony kościoła. Papież nie stwierdza, że w homoseksualizmie nie ma nic złego, bo twierdzi, że "praktykowanie" go jest grzechem. Czyli jako lesbijka mogę chodzić po tym świecie, ale nie mogę żyć tak jak chcę. Nie mogę kochać kobiety, kochać się z nią, tylko ewentualnie iść na pustynię i przepraszać Boga za to jaka się urodziłam i chcę szczęścia. Tak moi drodzy mówi każdy ksiądz, którzy potrafi czytać i interpretować tekst. W Biblii jest napisane, że homoseksualistom należy się szacunek, tak jak każdemu bliźniemu.

Franciszek znowu gra pod publiczkę, mówi coś, co spodoba się większości, ale przy odrobinie uwagi każdy z nas zauważy, że to znowu puste słowa, które wcale niczyjego bytu nie polepszą. Wręcz przeciwnie, kontekst jego wypowiedzi wskazuje na to, że homoseksualiści są podstępni i zależy im na walce politycznej, w której narzędziem i kartą przetargową staje się orientacja: Problemem nie jest taka orientacja sama w sobie, musimy być sobie braćmi. Problemem jest wywieranie nacisku za pomocą tej orientacji, lobby chciwych ludzi, lobby polityczne i masońskie, tak wiele różnych lobby. Papież tak jak politycy tworzący propagandowe wypowiedzi, zmienia kontekst, odchodzi od tematu grzechu, potępiania homoseksualistów itd. a zastępuje to tajemniczymi siłami, którymi obecnie są lobby. Tak jak kiedyś propagandowe artykuły straszyły antypaństwowymi pewnymi kołami, aby odciągnąć odbiorcę od partyjnych problemów czy niedociągnięć, tak teraz katolicko-prawicowe media/osobistości chowają się za złowrogim lobby, które wiecznie chce coś odebrać, coś dla siebie ugrać. Chyba, że prośba o szacunek i wzywanie do niepotępiania to jest ugrywanie czegoś dla siebie, dla własnych korzyści (bo zakładam, że prawo do godności i bezpieczeństwa powinien mieć każdy). 

Co do słów o niemarginalizowaniu homoseksualistów ze społeczeństwa: Czy to także nie jest oczywiste, że normalni ludzie, pracujący, opłacający podatki, żyjący jak każdy inny w swoim kraju, nie powinni być marginalizowani? Serio to papież Franciszek musi o tym mówić, żeby ludzie traktowali się na równi? Nie wiem czy będzie to możliwe, skoro i tak jeśli żyje tak, a nie inaczej - "grzesząc", to pewne furtki są dla mnie zamknięte. I zawsze będą. Już na poziomie językowym sam papież się od tego odgradza, mówiąc, że trzeba szanować, ALE (nie mogą żyć w grzechu - grzech tutaj to każda aktywność w zgodzie z własnymi uczuciami)... A wiecie, że ALE zawsze kasuje słowa przed? Tak działa psychika człowieka, tak działają marketingowcy zbijający obiekcje klienta. Tak działa też papież tworząc swój wizerunek: nie potwierdza, nie zaprzecza, zarzuca po prostu hasłem, które ma zadowolić wszystkich, a nic z niego nie wyniknie. Tak jak z przemów o ubogości księży: dobrze, tak powinno być, tak jest w biblii. Dzieci głodują, księża kupują auta. A skarbiec Watykanu zapewne nadal stoi pełny. Słowa, słowa, słowa. Bardzo neutralne, nie niosące za sobą konsekwencji i działań.

Franciszek na pewno jest innym papieżem niż poprzednicy, pomimo tego, że w swoich wypowiedziach zostaje w granicach bezpieczeństwa i możliwości stworzenia "ale" do każdej wypowiedzi, to jest niezwykły. Wyróżnia się na tle reszty kościoła. Swoją skromnością i chwytliwymi hasłami urzeka masy. To dobrze, jednak czekam aż za słowami pójdą czyny. Realne zmiany w kościele oraz mentalności kapłanów i wiernych. Wtedy dopiero się zachwycę, wtedy dopiero będę wdzięczna. Póki co nie mam za co, jeszcze nic odkrywczego nie powiedział, ani tym bardziej nie zrobił.

Teraz jedynie możemy obserwować w mediach, jak kolejni księża piszą artykuliki o tym, że Franciszek wcale nie popiera homoseksualistów. Dlaczego? Właśnie przez możliwość postawienia ALE w każdej z jego uniwersalnych wypowiedzi.

RELATED POSTS

0 komentarze