„Strzeżcie się fałszywych proroków”
Post jest
odpowiedzią na komentarze dotyczące wpisu „Walking Dead na Stadionie
Narodowym”. Cieszy mnie wasz odzew, dziękuję za to, że czytacie i stwarzacie
możliwość kulturalnej dyskusji. Chciałam odpisać w komentarzu, jednakże
uznałam, że to temat obszerniejszy, zasługujący na osobne spojrzenie,
stwarzający także możliwość do kolejnych rozmów i rozważań.
Podstawowym
problemem katolików jest to, że nie czytają Biblii. Powołują się na zasłyszane
fragmenty, przekazy z drugiej ręki (lub ambony), sami nie zagłębiając się w
Nowy Testament i słowa Jezusa. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ padło pytanie,
czy twierdzę, że Jezus i Apostołowie byli Afrykanami bo uzdrawiali. W takim
razie mogę zapytać: Uwaażacie
więc, że ojciec Bashobora i wszyscy inni biorący pieniądze za uzdrawianie są Jezusem?
Syn Boży leczył za darmo, nie brał udziału w masowych
i płatnych wydarzeniach albo opłacanych spotkaniach pod świątyniami (to
bardziej na tamtą skalę i czasy). Nie był jak kapłani Egipscy, którzy przy
zaćmieniu oszukując ludzi mówili: dajcie nam dary, zostanie wam dana łaska,
powróci słońce (dajcie na tace/zapłaćcie za bilet, zostanie wam dane zdrowie, powrócą siły - brzmi znajomo?). Sam ostrzega w Biblii przed fałszywymi prorokami, którzy będą
chcieli zwodzić ludzi „cudami”. Dla tych, którzy z jakiś powodów to przeoczyli w Mt 7,15-23 Jezus podczas kazania na górze mówi:
Strzeżcie
się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz
są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z
ciernia, albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe
drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe
drzewo wydać dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu,
będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach. Nie
każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa
niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.
Wielu powie Mi w owym dniu: "Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą
Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie
czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?" Wtedy oświadczę im:
"Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się
nieprawości!
Nieprawością można nazwać wykorzystywanie starszych,
niedołężnych ludzi, oszukując ich i gwarantując im „uzdrowienie” za pomocą własnych
rąk/modlitwy i w imieniu Jezusa. Właśnie to oni stają się „klientami” tych
„proroków”. Samozwańczy cudotwórcy wmawiają im, że poprzez wymamrotanie kilku
słów i zrobienie krzyżyka na czole ich wszystkie strapienia odejdą. Niesieni na
fali emocji mogą poczuć przypływ pozytywnej energii, dadzą się ponieść jej. Ale czyż równej radości nie dodają nam codzienne sprawy jak uśmiech
wnuka czy dobre słowo przy wizycie syna? To te same emocje, tyle, że w
przypadku „uzdrowicieli” podlegają manipulacji, a ta czuła struna zostaje
poruszona podstępem i fałszywymi obietnicami. W Mt 24,10-13;24 czytamy:
Powstanie wielu fałszywych proroków i wielu w błąd wprowadzą; a
ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu. Lecz kto wytrwa do
końca, ten będzie zbawiony. (...) Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać
będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także
wybranych.
Warto dodać także inne słowa Jezusa:
Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem
przodkowie ich czynili fałszywym prorokom.
Zatem chwalicie cudotwórców, samozwańczych wybrańców
Pana, żerujących na portfelach ludzi, obiecujących cudowne uleczenia, mówiących
piękne i porywające słowa, cóż za cuda odziane w charyzmę. W dzisiejszych
czasach to nazywa się manipulacją, biznesem albo po prostu oszustwem. Od kiedy
tylko wymyślono wiarę w pierwszych bogów pojawili się inteligentniejsi od
większości spryciarze, którzy wpadli na pomysł jak zarobić na prostych
umysłach. Po dziś dzień, nikt się nie nauczył niczego na ich błędach. Nadal
starsze panie wykładają setki złotych za dotyk magicznymi dłońmi lub kupują
bilety na „uzdrawiające” modły. Wmawiają sobie, że przez to ich plecy bolą
mniej i rozpowiadają wśród innych staruszków o cudach. Możemy się modlić o
uzdrowienie, to część wiary. Jednak, jaką pychą jest twierdzenie, że jesteśmy
niczym Jezus, zdolni do uzdrawiania, zawsze, bezwzględnie, każdego kto zapłaci.
Zresztą, czego się spodziewać po katolickim spędzie.
Ci sami, którzy chwalą „cudotwórców” i płacą za ich modlitwy (czyż nie to samo
robi się w zaciszu domowym, rozmawiając z Bogiem? Rozumiem, że to mniej warte,
mniej magiczne, i przede wszystkim mniej opłacalne dla kościoła) nie żyją
według tego, co jest napisane w Biblii. Modlą się do ludzi, wynosząc ich ponad
Boga. W Polsce przykładem na czasie jest kult świętego Jana Pawła II, jako
papieża zwanego ojcem świętym - Nikogo
też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w
niebie (Mateusz 23:9). Modlenie się do świętych czy Maryi także jest
sprzeczne z pismem, które jest uważane za podstawę tej wiary: Albowiem jeden jest Bóg, jeden jest też
pośrednik między Bogiem, a ludźmi. Człowiek Jezus Chrystus (1 list do
Tymoteusza 2:5-6). Przykładów można mnożyć, hipokryzja w tej religii jest
tematem na książkę, nie post. Idąc tym tropem, wzięciem sobie tej księgi jako
podstawy wiary, nie wiem czy w ogóle istniałoby coś takiego jak kościół katolicki, tak
sprzeczny w wielu swoich postulatach z Biblią, a tak często powołujący się na jej "wygodne" w danym momencie fragmenty.
Skąd to odwołanie do czarów i wierzeń w Afryce? Nie
tylko przez kolor skóry Johna Bashobora, ale przez słowa Johna Godsona,
sugerującego, iż afrykańskie umysły są bardziej otwarte niż Europejskie.
Dlatego też, ponieważ moim zdaniem od magicznego leczenia rękami jest całkiem
blisko do magii. Magia jest nieodłącznym elementem towarzyszącym afrykańskiemu
chrześcijaństwu. Nie twierdzę, że uzdrowiciel, który odwiedzi nasz kraj, będzie
odprawiał czary przy kadzidłach w lepiance. Twierdzę natomiast, iż będzie to poziom
charyzmy, temperamentu i klimatu przemowy podobny do tego, co prezentują
pastorzy z filmików dodanych w poprzednim poście. Taka sama żarliwość, tyle, że
słowa magia czy czarownik będą zastąpione wiarą
i szatanem.
2 komentarze
Jestem księdzem, nie uzdrowicielem, a moc ma Słowo Boże. Nie należy wpatrywać się w kaznodzieję, a w Jezusa Chrystusa; kaznodzieja cię nie uzdrowi - o. Bashobora w Warszawie.
OdpowiedzUsuńi ja też się z Tobą zgadzam. Bo to nie chodzi o to, że czyjeś ręce mają mnie uzdrowić, wskrzesić. Absolutnie zgadzam się z cytatami, które Ty przytoczyłaś. I jakbyś wgłębiła się dokładnie w ten temat to znalazłabyś drugie tyle na temat zbawiennego działania wiary w Jezusa w chrześcijaństwie. W Jezusa, a nie w księży.
Apostołowie uzdrawiali nie dlatego, że byli apostołami, a dlatego, że Ci ludzie wierzyli Chrystusowi.
pozdrawiam ;)
Dziewczyno, jestes jeszcze na poczatku twojej drogi i spotkasz jeszcze szatana i jego praktyki. Wtedy poznasz sile modlitwy do Mari. Mi pomogla a ty pamietaj ona czeka na twoja modlitwe i nigdy cie nie zawiedzie
OdpowiedzUsuń