Wysoki standard - od zaraz!
Wszyscy, którzy kiedykolwiek szukali mieszkania lub pokoju do wynajęcia wiedzą, jakie to w tym kraju ciężkie zadanie. Jeśli szukaliście mieszkania na Śląsku, to tym bardziej rozumiecie, o czym mówię. Zaczynasz szukać mieszkania/pokoju? Zapamiętaj:
Po 1. Musisz mieć co miesiąc kupę kasy, bo ceny są zupełnie nieadekwatne do zarobków.
Po 2. Musisz przebrnąć przez milion "wysokich standardów", w których dostałbyś oczopląsu.
Jeśli już jednak na coś się zdecydujesz, szczególnie na czas studiów i nie żyjesz w zgodzie z zasadą "za hajs matki baluj" to musisz cierpieć przelewając czynsz, bo płacisz za coś, co najczęściej (delikatnie mówiąc) wygląda źle. Jest to szczególnie dotkliwe dla osób, które już studia skończyły i teraz chcą gdzieś zatrzymać się na dłużej. Kupno własnego mieszkania? Bitch, please. Nie mamy nawet o czym gadać. Szukasz więc czegoś na dwa/trzy lata, bo takiej długości masz umowę o pracę. Wypadałoby żeby przyjemnie się żyło w wynajmowanym miejscu, a mieszkanie posiadało podstawowe sprzęty typu pralka czy piekarnik. No, chyba, że już tak się poirytowałeś dziwnymi małymi piecykami gazowymi, że w końcu kupiłeś swój i wnosisz go z jednej kamienicy do drugiej.
Zacznijmy temat od zmory ogłoszeń, czyli "WYSOKIEGO STANDARDU" po polsku. W praktyce "wysoki standard" zazwyczaj oznacza ściany pomalowane na zupełnie niegustowne kolory (czerwień przechodząca w fiolet, pomarańcz, elegancką fototapetę w dzikie maki w kolorze neonu). Dodatkowo w "wysokim standardzie" często mieszczą się plastikowe "pozłacane" klameczki czy plastikowe "kryształy" w "wypasionym" żyrandolu. Ewentualnie standard ponad normę zapewnia sztuczna orchidea postawiona na piecu na węgiel. Tak, takim piecu do którego wrzuca się węgiel żeby było ciepło - dodatkowym luksusem jest tu latanie po opał do piwnicy, to prawie jak siłownia w budynku!
Jeśli myślicie, że takie rzeczy tylko w mieszkaniach za około tysiaka - ZONK. Możemy mieć nowe budownictwo, mieszkania faktycznie niedawno odnawiane, ale ktoś, kto chce się bawić w deweloperkę zapomniał, że swój nowobogacki gust powinien zachować dla własnej przestrzeni. Stąd mamy meble w ciapki na "marmurowych" posadzkach, miliony kolorów, rolety rodem z burdelu, a do tego wszystkiego obrazy w "pozłacanych" ramach. Przecież jak odpieprzę chatę na bogato, nacisnę na 25 metrach WSZYSTKIEGO, łącznie z telewizorem, to mogę kasować 3000 zł, a do tego wziąć kaucję w wysokości 6000 zł, bo przecież co jak mi lokator lampę-lawę zniszczy!? Takie opcje funkcjonują także jako "apartamenty" lub "luksusowe/komfortowe apartamenty". Jest brązowa skóra (oczywiście kolor niejednolity), jest niebieski neon pod wanną, są czerwone/fioletowe (najlepiej wymiennie!) ściany i złote kwiaty na tapecie - jest apartament!
Chyba nigdy osoby, które jakimś cudem mają mieszkania na wynajem, nie interesowały się tym, jak urządzać mieszkanie pod kogoś. Nie pofatygowali się otworzyć gazety o urządzaniu wnętrz, poszukać informacji w internecie czy obejrzeć programu na DOMO. Jak zatem urządzić mieszkanie na wynajem? Otóż moi drodzy: NEUTRALNIE. Biel, szarości, minimalizm - to naprawdę jest super. Tego oczekują ludzie - że na wstępnie nie dostaną oczopląsu, a za to zaaranżują dodatkami przestrzeń po swojemu. W końcu to oni tam będą mieszkać przez kilka lat. Serio, nowobogacka rzeźba aniołka plującego wodą w łazience nie jest dla każdego, nie nadaje się pod wynajem. I nie świadczy o tym, że możecie kasować grube tysiące co miesiąc za to. Żeby wam lepiej zobrazować moje poirytowanie obejrzyjmy razem, co ludzie podpisują jako "wysoki standard" lub coś równoznaczego:
"Komfortowy apartament" |
Na bogato! W każdym pomieszczeniu inny styl i jak najwięcej kolorów i faktur! |
Oczywiście oprócz szaleństw w stylu powyższego w internecie znajdziemy też masę ogłoszeń mieszkań wyglądających nieco skromniej. Cena 990 zł za kawalerkę, to cena obecnie przystępna na rynku. Jednak czy opis musi być uczciwy? Jak opisać kawalerkę z białymi ścianami (to na plus), zwykłą wykładziną i najtańszymi meblami z ikei? Oczywiście jako "przestronną i luksusową"! Czym się ten luksus charakteryzuje? No na przykład tym, że w kuchni nie ugotujesz sobie chociażby pieczonej ryby. Jedyne co zrobisz to luksusowe spaghetti, ponieważ do dyspozycji masz tylko najtańszą i małą płytę grzejną.
Luksusowa kuchnia z płytą grzejną. |
Załęże - luksusowa dzielnica Katowic |
Kuchnia w mieszkaniu za 5000 zł/mc |
Hitem są także "nowoczesne style". Cóż to za twór, który nie dał się już sklasyfikować jako "luksusowy" czy "wysoki standard"? Otóż nowoczesne są mieszaniny kolorów tak bardzo popularne w naszym kraju: czerwień + fiolet. Do tego koniecznie elementy z fototapetą i komplecik ze "skórki" w kolorze beżu. Oczywiście na korytarzu warto zamknąć przestrzeń brązowymi kafelkami, zieloną ścianą przy drzwiach i koniecznie jakimś niby kamieniem. To ci dopiero nowoczesność! Im więcej pomieszania kolorów i wzorów, tym jest nowocześniej. Co tam moda na styl skandynawski, co tam popularny minimalizm. Wynajmujący co drugie mieszkanie wiedzą lepiej jak nowocześnie dogodzić lokatorowi. Powiem wam jeszcze, jak możecie zareklamować mieszkanie z zupełnie niepraktycznym i niezbyt bezpiecznym ogrzewaniem jedynie na piec/kominek węglowy: nazwijcie mieszkanie "Nietuzinkowy klimatyczny apartament z kominkiem!". TADAM!
Nowoczesność w Polsce |
Czyż to nie jest to o czym marzy każda młoda pracująca osoba? |
Mieszkanie "dla studenta" |
6 komentarze
Wyczuwam tu silne zaangażowanie emocjonalne w tekst :D wzburzenie większe niż zwykle.
OdpowiedzUsuńOgólnie brzydko, drogo, a na dodatek kłamią... ale ja też mam tapetę na jednej ścianie, smutek i zero uszanowanka ;c
Zobacz sobie te ogłoszenia, też odczujesz pewne emocje ;)
UsuńTo ją koniecznie zerwij podczas tego remontu!
Eee właśnie ją połozyłam i nie mam do niej zastrzeżeń :P
UsuńWrzuć zdjęcie, ocenimy ;)
OdpowiedzUsuńOby to nie były złote kwiaty na fiolecie/czerwieni ;)
Ważne, żeby nie było PRLu :p opisy bywają różne, ale takie już prawa promocji, sami decydujemy co wybieramy ;) ja wynajmowałam w zeszłym roku za 1035 zł dwupokojowe mieszkanie w 3 plus media i było super, w sumie meble nie wszystkie nowe, ale dało się żyć w końcu to tylko na czas studiów. Gorzej Ci którzy wynajmują już, bo chcą się usamodzielnić i chcą mieć ładnie. To trzeba coś dokupić do mieszkania, tak jak właśnie tak kuchenka czy piekarnik. ;)
OdpowiedzUsuńSam wynajmowałem przez wiele lat mieszkanie po babci w Łodzi. I pochwalę się, że przed każdym najemcą wszystkie ściany były malowane na biało najtańszą farbą - koszt żaden, ale dawało to piorunujący efekt, więc coś w tym minimalizmie jest ;) Wszystko co zrobiłem w mieszkaniu to wyniosłem połowę gratów. To + białe ściany i duże balkonowe okno dawało efekt że mieszkanie jest strasznie przestronne a była to klika. Nie miałem problemów z najemcami walili drzwiami i oknami. Brałem 500 zł + rachunki kaucja 300 zł. Wszędzie liczniki, piecyk z PRL i lodówka i pralka polar no i oczywiście szafeczki kuchenne z mdf-u, ale rozebrane i pomalowane olejną dookoła ze dwa razy.
OdpowiedzUsuńZ rozrzewnieniem czytałem ten artykuł, bo to były fajne czasy, a teraz dowiedziałem się że skąpiąc na wszystko maksymalnie uniknąłem wielu błędów.
Tylko żeby pisać w ogłoszeniu "schludne i wyremontowane" to na to nie wpadłem ;)