Harmony Clean Flat Responsive WordPress Blog Theme

Wysoki standard - od zaraz!

7/14/2014 Gajowa 6 Comments Category : , , ,

Wszyscy, którzy kiedykolwiek szukali mieszkania lub pokoju do wynajęcia wiedzą, jakie to w tym kraju ciężkie zadanie. Jeśli szukaliście mieszkania na Śląsku, to tym bardziej rozumiecie, o czym mówię. Zaczynasz szukać mieszkania/pokoju? Zapamiętaj:

Po 1. Musisz mieć co miesiąc kupę kasy, bo ceny są zupełnie nieadekwatne do zarobków.
Po 2. Musisz przebrnąć przez milion "wysokich standardów", w których dostałbyś oczopląsu.

Jeśli już jednak na coś się zdecydujesz, szczególnie na czas studiów i nie żyjesz w zgodzie z zasadą "za hajs matki baluj" to musisz cierpieć przelewając czynsz, bo płacisz za coś, co najczęściej (delikatnie mówiąc) wygląda źle. Jest to szczególnie dotkliwe dla osób, które już studia skończyły i teraz chcą gdzieś zatrzymać się na dłużej. Kupno własnego mieszkania? Bitch, please. Nie mamy nawet o czym gadać. Szukasz więc czegoś na dwa/trzy lata, bo takiej długości masz umowę o pracę. Wypadałoby żeby przyjemnie się żyło w wynajmowanym miejscu, a mieszkanie posiadało podstawowe sprzęty typu pralka czy piekarnik. No, chyba, że już tak się poirytowałeś dziwnymi małymi piecykami gazowymi, że w końcu kupiłeś swój i wnosisz go z jednej kamienicy do drugiej.

Zacznijmy temat od zmory ogłoszeń, czyli "WYSOKIEGO STANDARDU" po polsku. W praktyce "wysoki standard" zazwyczaj oznacza ściany pomalowane na zupełnie niegustowne kolory (czerwień przechodząca w fiolet, pomarańcz, elegancką fototapetę w dzikie maki w kolorze neonu). Dodatkowo w "wysokim standardzie" często mieszczą się plastikowe "pozłacane" klameczki czy plastikowe "kryształy" w "wypasionym" żyrandolu. Ewentualnie standard ponad normę zapewnia sztuczna orchidea postawiona na piecu na węgiel. Tak, takim piecu do którego wrzuca się węgiel żeby było ciepło - dodatkowym luksusem jest tu latanie po opał do piwnicy, to prawie jak siłownia w budynku!

Jeśli myślicie, że takie rzeczy tylko w mieszkaniach za około tysiaka - ZONK. Możemy mieć nowe budownictwo, mieszkania faktycznie niedawno odnawiane, ale ktoś, kto chce się bawić w deweloperkę zapomniał, że swój nowobogacki gust powinien zachować dla własnej przestrzeni. Stąd mamy meble w ciapki na "marmurowych" posadzkach, miliony kolorów, rolety rodem z burdelu, a do tego wszystkiego obrazy w "pozłacanych" ramach. Przecież jak odpieprzę chatę na bogato, nacisnę na 25 metrach WSZYSTKIEGO, łącznie z telewizorem, to mogę kasować 3000 zł, a do tego wziąć kaucję w wysokości 6000 zł, bo przecież co jak mi lokator lampę-lawę zniszczy!? Takie opcje funkcjonują także jako "apartamenty" lub "luksusowe/komfortowe apartamenty". Jest brązowa skóra (oczywiście kolor niejednolity), jest niebieski neon pod wanną, są czerwone/fioletowe (najlepiej wymiennie!) ściany i złote kwiaty na tapecie - jest apartament!

Chyba nigdy osoby, które jakimś cudem mają mieszkania na wynajem, nie interesowały się tym, jak urządzać mieszkanie pod kogoś. Nie pofatygowali się otworzyć gazety o urządzaniu wnętrz, poszukać informacji w internecie czy obejrzeć programu na DOMO. Jak zatem urządzić mieszkanie na wynajem? Otóż moi drodzy: NEUTRALNIE. Biel, szarości, minimalizm - to naprawdę jest super. Tego oczekują ludzie - że na wstępnie nie dostaną oczopląsu, a za to zaaranżują dodatkami przestrzeń po swojemu. W końcu to oni tam będą mieszkać przez kilka lat. Serio, nowobogacka rzeźba aniołka plującego wodą  w łazience nie jest dla każdego, nie nadaje się pod wynajem. I nie świadczy o tym, że możecie kasować grube tysiące co miesiąc za to. Żeby wam lepiej zobrazować moje poirytowanie obejrzyjmy razem, co ludzie podpisują jako "wysoki standard" lub coś równoznaczego:

"Komfortowy apartament"
Ogłoszenie z Katowic o tytule "Komfortowy apartament" z opisem "Oferujemy do  wynajęcia  przestronny apartament dla wymagających klientów. W nowym budynku". Racja, przestronny to on  jest: 70m2. Jednak co zajmuje tę powierzchnię? WSZYSTKO. Jak widać na załączonym obrazku mamy panele w różnych odcieniach brązu, okropny jasny fiolet połączony z brązowymi firankami i obowiązkowo: na jednej ścianie tapeta. U góry widzimy także "kryształowy" żyrandol - nie zauważyłam go wcześniej, a jednak zgadłam, że pojawi się coś takiego w "wysokim standardzie". O dopasowaniu kolorystycznym dodatków chyba wspominać nie trzeba: czerwień i zieleń w połączeniu z całą resztą jest boska. Wszystko tylko za 1750 zł. Szok, jak za takie połączenia na takim metrażu - taniocha! Na korzyść szczęściarza, który tam zamieszka działała lokalizacja - to już prawie Chorzów. Za takie cacko bliżej centrum wybulisz z 2500 zł. Oczywiście drugie tyle zapłacisz agencji, która pośredniczy w wynajmie i pewnie dwa razy tyle wpłacisz jako kaucję. Jednak za "Komfortowy apartament" - warto! Spójrzmy dalej na mnogość wzorów w kuchni i elementy ogrodzenia ogrodowego w łazience połączone z lampką wprost z ganku. Widzimy także sztandarowy hit: złotą ramę. Bajka! Nic tylko się przeglądać.
 
Na bogato! W każdym pomieszczeniu inny styl i jak najwięcej kolorów i faktur!

Oczywiście oprócz szaleństw w stylu powyższego w internecie znajdziemy też masę ogłoszeń mieszkań wyglądających nieco skromniej. Cena 990 zł za kawalerkę, to cena obecnie przystępna na rynku. Jednak czy opis musi być uczciwy? Jak opisać kawalerkę z białymi ścianami (to na plus), zwykłą wykładziną i najtańszymi meblami z ikei? Oczywiście jako "przestronną i luksusową"! Czym się ten luksus charakteryzuje? No na przykład tym, że w kuchni nie ugotujesz sobie chociażby pieczonej ryby. Jedyne co zrobisz to luksusowe spaghetti, ponieważ do dyspozycji masz tylko najtańszą i małą płytę grzejną. 
Luksusowa kuchnia z płytą grzejną.
Dodatkowo możesz z łatwością zbierać kurz pomiędzy szafkami i niedopasowaną malusią lodówką. Po obiedzie możesz się wyspać na luksusowej rozkładanej kanapie i włożyć swoje ciuchy do luksusowej szafy za 249,99 zł (sama nie wiedziałam wcześniej, że też mam tak luksusowe meble!). W dupie się może poprzewracać od tego luksusu. Trzeba przyznać - cena może być adekwatna do warunków, jest schludnie i minimalistycznie, ale ludzie... LUKSUSOWA KAWALERKA? Ja rozumiem, reklama dźwignią handlu, jednak znajcie umiar. Tak trudno jest napisać "wyremontowana" lub "schludna"? Jak traficie na okazję, to za 100-200 zł więcej wynajmiecie kawalerkę z porządną kuchnią i piekarnikiem w samym centrum, a nie 15 minut tramwajem z Załęża. No cóż, chyba, że lubicie stare kamienice, gdzie w co drugiej jest całodobowy monopolowy wraz z towarzystwem pod nim. Tak wygląda budynek, w którym mieści się ta "luksusowa" kawalerka i jego okolica. Jest tak samo luksusowy jak ona:

Załęże - luksusowa dzielnica Katowic
 Pomijam wszystkie ogłoszenia "ładne mieszkanie" - bo czy to ładne, czy nie jest subiektywną oceną. Domyślam się, że wielu właścicieli jest szalenie dumnych ze swoich złotych ram i czerwono-fioletowych wnętrz. Jednak "luksusowy" czy "apartament" już posiada jakieś wyznaczniki, takie chociażby jak estetyczne wnętrza czy sprzęty do kuchni, na które ktoś wydał więcej niż 129 zł. I nie, wcale to nie muszą być wielkie telewizory i kina domowe w salonie, to już wedle uznania lokator powinien sobie zapewnić sam. Jednak nie wiem jak można pisać "luksosowe" i pokazywać kuchnię z małą grzałeczką lub za ścianą mieć pralkę niemalże franię. Dajcie mi chociaż w ramach luksusu po ludzku ugotować obiad. Poniżej prezentuję kuchnię ze "stylowego apartamentu w centrum Katowic" za jedyne 5000 zł miesięcznie:

Kuchnia w mieszkaniu za 5000 zł/mc
Klitka bez światła, ale chociaż jest piekarnik i jest schludnie. Może reszta mieszkania z "pozłacanymi" ramami, żyrandolami i meblami w trzech pokojach w stylu unowocześnionego Ludwika XIV to rekompensuje. Jakby coś miało się zniszczyć to właściciel nie musi się obawiać, kaucja wynosi jedyne 10000zł.

Hitem są także "nowoczesne style". Cóż to za twór, który nie dał się już sklasyfikować jako "luksusowy" czy "wysoki standard"? Otóż nowoczesne są mieszaniny kolorów tak bardzo popularne w naszym kraju: czerwień + fiolet. Do tego koniecznie elementy z fototapetą i komplecik ze "skórki" w kolorze beżu. Oczywiście na korytarzu warto zamknąć przestrzeń brązowymi kafelkami, zieloną ścianą przy drzwiach i koniecznie jakimś niby kamieniem. To ci dopiero nowoczesność! Im więcej pomieszania kolorów i wzorów, tym jest nowocześniej. Co tam moda na styl skandynawski, co tam popularny minimalizm. Wynajmujący co drugie mieszkanie wiedzą lepiej jak nowocześnie dogodzić lokatorowi. Powiem wam jeszcze, jak możecie zareklamować mieszkanie z zupełnie niepraktycznym i niezbyt bezpiecznym ogrzewaniem jedynie na piec/kominek węglowy: nazwijcie mieszkanie "Nietuzinkowy klimatyczny apartament z kominkiem!". TADAM!

Nowoczesność w Polsce

Czyż to nie jest to o czym marzy każda młoda pracująca osoba?
Jednak dobrze, w powyższych ktoś się nieco napracował, wyłożył kasę i wszystko jest nowe. I co z tego, że kiczowate, ale jednak nie nosi śladów 30 lat użytkowania. W końcu pewnie i tak w Polsce nie zabraknie ludzi o podobnym guście. Jednak co z mieszkaniami po prababci ze starymi meblami, gdzie ktoś także dodaje "wysoki standard", bo przecież wymienił tapetę na nieco nowsze kwiatuszki. Dlatego istnieje jeszcze sklasyfikowanie mieszkań pod hasłem "dla studentów" - tam lepiej nawet nie klikaj. To najczęściej oznacza meble doskonale pamiętające czasy PRLu, stare piecyki i obskurne łazieneczki. Wszyscy wiemy, że studenci kochają panele na ścianach, podłodze i suficie. No ewentualnie to ostatnie może mieć odklejające się kasetony. Student przecież jest jak zwierzę, nie daj panie jeszcze coś zniszczy. Lepiej nie ryzykować i zostawić meble po babci. Pneumokoki gratis, we wszystkich trzech pokojach. Opis mieszkania ze zdjęć obok "Mieszkanie jest odświeżone, świeżo pomalowane i przygotowane w sam raza dla grupy 3-4 studentów lub młodych osób pracujących." Wszystko średnio za jedyne 1500 zł + rachunki. Doliczcie sobie jeszcze bilety miesięczne, bo do centrum jakoś dojechać musicie.

 
Mieszkanie "dla studenta"
Od kilku lat przeglądam ogłoszenia i gwarantuję wam, że powyższe przykłady to krople w morzu tandety i zdzierstwa. Cieszę się, że udało nam się znaleźć ładne miejsce do życia - nie jest idealne, szczególnie przy skrajnych temperaturach, ale jednak warunki są godziwe i lokalizacja szalenie wygodna - w przeciwieństwie do tego, co ludzie najczęściej oferują na wynajem. Szkoda, że nie mamy w Polsce tak konkurencyjnego rynku wynajmy mieszkań jak np. w Anglii. Tam wynajmujący stara się, ustanawia konkurencyjne ceny, ponieważ wie, że potencjalny wynajmujący szybko znajdzie coś lepszego. W Polsce, nie ważne jak ohydne jest mieszkanie, mało kto zejdzie do uczciwej sumy za tak niski standard. Nie wspominając ponownie o powyższej bezczelności nazywania każdego pomalowanego na kolor złoty gówna "wysokim standardem" i co drugiej klitki na zadupiu "apartamentem". Dla porównania wpiszcie w google "*miasto* flat for rent" (obojętnie jakie miasto, byle nie stolica, bo powyżej też nie analizowałam Warszawy tylko Katowice). Spójrzcie, co można wynająć w Anglii za ok. 100-150 funtów tygodniowo. W większości  znajdziemy nową kuchnię, biel i minimalizm. Nie ma mebli po babci czy dających po oczach kolorów, "złota" i tapet w tandetne kwiatuszki. Zastanówmy się też czy te 400 funtów miesięcznie to połowa wypłaty, bo nie wydaje mi się. Tutaj natomiast, niestety, te 1300 zł za kawalerkę to niejednokrotnie równowartość wypłaty. I na co ona idzie? Na "luksus"...


RELATED POSTS

6 komentarze

  1. Wyczuwam tu silne zaangażowanie emocjonalne w tekst :D wzburzenie większe niż zwykle.

    Ogólnie brzydko, drogo, a na dodatek kłamią... ale ja też mam tapetę na jednej ścianie, smutek i zero uszanowanka ;c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobacz sobie te ogłoszenia, też odczujesz pewne emocje ;)
      To ją koniecznie zerwij podczas tego remontu!

      Usuń
    2. Eee właśnie ją połozyłam i nie mam do niej zastrzeżeń :P

      Usuń
  2. Wrzuć zdjęcie, ocenimy ;)
    Oby to nie były złote kwiaty na fiolecie/czerwieni ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ważne, żeby nie było PRLu :p opisy bywają różne, ale takie już prawa promocji, sami decydujemy co wybieramy ;) ja wynajmowałam w zeszłym roku za 1035 zł dwupokojowe mieszkanie w 3 plus media i było super, w sumie meble nie wszystkie nowe, ale dało się żyć w końcu to tylko na czas studiów. Gorzej Ci którzy wynajmują już, bo chcą się usamodzielnić i chcą mieć ładnie. To trzeba coś dokupić do mieszkania, tak jak właśnie tak kuchenka czy piekarnik. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sam wynajmowałem przez wiele lat mieszkanie po babci w Łodzi. I pochwalę się, że przed każdym najemcą wszystkie ściany były malowane na biało najtańszą farbą - koszt żaden, ale dawało to piorunujący efekt, więc coś w tym minimalizmie jest ;) Wszystko co zrobiłem w mieszkaniu to wyniosłem połowę gratów. To + białe ściany i duże balkonowe okno dawało efekt że mieszkanie jest strasznie przestronne a była to klika. Nie miałem problemów z najemcami walili drzwiami i oknami. Brałem 500 zł + rachunki kaucja 300 zł. Wszędzie liczniki, piecyk z PRL i lodówka i pralka polar no i oczywiście szafeczki kuchenne z mdf-u, ale rozebrane i pomalowane olejną dookoła ze dwa razy.
    Z rozrzewnieniem czytałem ten artykuł, bo to były fajne czasy, a teraz dowiedziałem się że skąpiąc na wszystko maksymalnie uniknąłem wielu błędów.
    Tylko żeby pisać w ogłoszeniu "schludne i wyremontowane" to na to nie wpadłem ;)

    OdpowiedzUsuń