Harmony Clean Flat Responsive WordPress Blog Theme

Mali modnisie a nieszczęście

10/17/2014 Gajowa 1 Comments Category : , , ,

5-latek ikoną Instagramu
Tak ubrany chłopiec pewnie był bardzo nieszczęśliwy np. na urodzinach, na których spędził kilka godzin.
W sieci regularnie pojawiają się artykuły o małych fashionistach - dzieciakach, które rodzice ładnie ubierają i robią zdjęcia. Takim tekstom, okraszonym licznymi fotkami, zawsze towarzyszy ogromna fala jadu użytkowników. W naszym kraju panuje przekonanie, że dziecko czyste i ładnie ubrane, to dziecko nieszczęśliwe, męczone i w przyszłości skazane na homoseksualizm lub skrzywienia psychiczne.

Najśmieszniejsi w komentarzach pod zdjęciami "modnych dzieciaków" są dorośli faceci piszący o małych chłopcach "pedał", "zrobią z niego geja" itd. Powiedzcie mi, jak bardzo trzeba być niepewnym swej męskości, żeby twierdzić, że czysta koszulka jej zagraża? Ciekawa jestem czy naprawdę Ci wszyscy hejterzy twierdzą, że gdyby ich matki nie ubierały im wymiętolonych dresików, tylko kolorowe jeansy, to byliby dziś gejami albo transseksualistami. To wyznaczanie sobie bardzo cienkiej granicy własnej seksualności i męskości!

Druga grupa, to zatroskane mamuśki, twierdzące, że schludnie ubrane dziecko, to nieszczęśliwe dziecko. Więzień fanaberii dzianych lasek, które je męczą koszulami, ładnymi dresami czy - matko boska przenajświętsza - bucikami! Przecież dziecko w wózku przeżyje torturę mając buciki, a małe trampeczki muszą być szczytem niewygody!

Dziecko umierające z niewygody.
Patrząc na facebooka rozumiem, że większość rodziców chce swoim dzieciom zgotować pamiątkę w postaci profilu naszpikowanego zdjęciami uwalonego po łokcie bobasa, w wyliniałym śliniaczku. Ewentualnie w gaciach czy też bez nich - jak wygoda, to na całego!. Jednak ja wolałabym swoje dziecko ładnie ubrać i zrobić porządne zdjęcia. Wygłupianie się, zabawa w przebieranie, a później wspólne pozowanie w parku, może być świetną formą spędzenia czasu, po której pozostaną lepsze wspomnienia niż te, podczas których dzieciak siedzi i patrzy na bajki. Nie ubędzie mu od tego niczego, przecież w piaskownicy pobawi się następnego dnia. Zresztą, nieco ładniejszemu dresowi nic się nie stanie od odrobiny piasku. W stylowych  kaloszach też można poskakać po kałużach,  a w szarej kurtce i butach dobranych do niej chodzić bez przeszkód.

Pozostaje jeszcze kwestia naszej polskiej paskudnej zazdrości: kogoś stać na ładniejszy ciuszek dla dziecka - nie można mu powiedzieć miłego słowa, trzeba opluć. Zamiast spróbować poszukać czegoś uroczego w przystępnych cenach, wolimy bezmyślnie krytykować. Nawet jeśli to po prostu rzeczy z h&m po przecenie, ale wyglądają inaczej niż dresiki z Lidla (choć i tam bywają słodkie rzeczy dla dzieci!). Widziałam jak ludzie wymyślają rodzicom, którzy m.in. "wymyślnie" wystylizowali około pięcioletniego chłopca w białą koszulkę w serek, jeansy, trampki i okulary. Szczyt ekstrawagancji, nie ma co. Na dodatek pewnie niewygodnej jak cholera.

Może to też kwestia zazdroszczenia gustu, bo łatwiej dzieciaka wpakować w dres i za dużą koszulę, idąc np. na urodziny czy ślub, twierdząc, że przecież dziecko nie będzie się męczyło. Równie łatwo twierdzić, że dziewczynka ma mieć wszystko różowe. Dosłownie wszystko. Jak stylóweczka, to jedynie cała w różu. Ewentualnie wymiksowanym z fioletem albo żółtym. Bleh.

Najnieszczęśliwsza dziewczynka świata bez dzieciństwa.
Nie chcecie wydawać hajsu na dziecko, ok, rozumiem - ono zaraz z tego wyrośnie i szkoda. Pomijam tu fakt, że koszulka szara w blade różowe kropki czy biały t-shirt w serek, kosztuje tyle samo, co oczojebna różowa bluzka z barbie. Jednak co komu przeszkadza, że rodzic bawi się z dzieckiem stylem? Uczy go tego, że sam może sobie ładnie dobrać strój, że niektóre kolory wyglądają ze sobą lepiej lub gorzej? Dlaczego nie potrafimy powiedzieć "Kasiu, uroczo ubrałaś Michasia na to wesele!", tylko wolimy za plecami narzekać, że ktoś się popisuje i męczy tym dziecko? Przecież im się nic nie dzieje złego od tego, że nie mają dresu z autkiem, tylko szary baggy i dobraną do tego czapeczkę beanie. Zresztą, co ja wiem, typowa matka polka skwituje to stwierdzeniem, że nic, bo nie mam jeszcze dziecka i pewnie pieprzę głupoty, bo mnie stać na ciuchy. Tak jest łatwiej.

RELATED POSTS

1 komentarze

  1. Zgodzę się z tym wpisem. Od małego kształtujemy w dziecku poczucie stylu.. ale czy robienie specjalnie stylizacji nie jest przesadą? Ubrać dziecko adekwatnie do okazji i wygody - jak najbardziej. Zdjęcia upapranych kaszką dzieci , mimo, że jestem mamą- też mnie nieco brzydzą i nie widzę w nich sensu. Bo ani to nie rozczula, ani nie jest estetyczne . Już nie wspomnę o umieszczaniu nagich zdjęć dzieciaków. Gdybym się dowiedziała, że moi rodzice kilkanaście lat temu pokazywali całemu światu mnie nagą to chyba bym się ich wstydziła:) Nie wspominając o miłości płynącej prosto z porodówki ..

    OdpowiedzUsuń