Harmony Clean Flat Responsive WordPress Blog Theme

Sekret tracenia kilogramów!

8/16/2014 Gajowa 7 Comments Category : , , ,

Po zrzuceniu zbędnego balastu często słyszę pytanie: jak to zrobiłaś!? Nie jestem fit wzorem do naśladowania, kolejną Chodakowską, ani też samozwańczym guru diet. I nie mam zamiaru być. Nie mam także (jeszcze!) sześciopaku na brzuchu - jednak zaspokoję ciekawość tych, którzy chcą pozbyć się jakiś 10 kilogramów. Otóż poznałam sekretny przepis na bycie szczuplejszą. Cenna wiedza nie jest łatwa do przyswojenia. Pilnie strzeżone tajniki pozbywania się nadwagi nie są dostępne dla każdego. Po za magicznymi składnikami, takimi jak szczupłe geny, chude kości i błyskawiczna przemiana materii, potrzeba też poznania mistycznej diety cud. Czyż nie tego każdy poszukuje? Czeka na moment odkrycia tajników tej wiedzy. Moment odpowiedni także dla jego życia: w końcu czasem jest się za młodym, czasem za starym na zmiany. A czasem lepiej powiedzieć, że po prostu nie ma się predyspozycji jak wszyscy inni, a jedynie ogromnego pecha w postaci wałków tłuszczu - prezencie wprost od stwórcy.

Moje zmiany. Ja w wieku 18, 20 i 22 lat.

Dieta

Pytając kogoś jak schudł oczekujemy, że zdradzi nam sekret, który pozwoli nam także zrzucić 10 kilogramów... Bez żadnego wysiłku. Jeśli już zaczniemy mówić o diecie, wyrzeczeniach, ćwiczeniach jakie wykonujemy w wolnych chwilach dostrzegamy TO. Ten grymas, który świadczy o tym, że gdzieś w połowie słuchacz się wyłączył. Zorientował się, że nie mamy dla niego złotego środka przeczyszczającego, który pozwoli mu zostać na kanapie z kawałkiem odmrożonej pizzy w ręce i chudnąć jednocześnie.
Ludzi najczęściej przeraża samo sformułowanie "zdrowe odżywianie" - wyobrażają sobie, że przez ostatnie dwa lata swojego życia żyłam jedynie na liściach sałaty, które jadłam w przerwie od biegania. Tymczasem okazuje się, że jest to znacznie prostsze i wcale nie musi być drogie (wpis liczenie kalorii jest darmowe). Trzeba jedynie rozsądnie robić zakupy i rozplanować posiłki. Trzeba jeść 5 posiłków dziennie, zamiast śniadania, dużego obiadu i niezdrowej kolacji. Frytki gotowane w oleju zastąpić warzywami na parze. Nie kupować mrożonej pizzy, a zrobić ją samemu ze świeżych składników. Zamiast objadać się na śniadanie drożdżówkami, a przed obiadem jeść zapychające batoniki - lepiej rano skonsumować płatki owsiane z owocami,  a przed obiadem zjeść owoce, jogurt lub kaszę jaglaną z daktylami zamiast cukru.

Jasne, to wszystko nie jest aż takie łatwe. Czasem trzeba poświęcić te 30 minut na zrobienie czegoś z dobrych składników, zamiast kupić gotowe i odgrzać w 2 minuty. Czasem trzeba ruszyć się sprzed komputera, iść na spacer, rolki lub włączyć ćwiczenia i pomachać trochę kończynami. Nie ma tabletki cud, która połykana przed jedzeniem spali wszystkie kalorie pochłaniane w ciągu dnia. Jest za to rozsądek, planowanie i ruch. Nie chodzi o zagładzanie się, tylko o zamianę produktów na zdrowsze i pełnowartościowe. Słowo dieta nie musi straszyć i kojarzyć się z byciem głodnym. Lepiej traktować to jako plan posiłków, a nie plan  jak przeżyć bez batona i na sucharach. Celem też nie musi być figura modelki, a po prostu zdrowie i lepsze samopoczucie, które gwarantuje ruch i dobra dieta.

Sport

Nauczyłam się czerpać przyjemność z tego, co wcześniej było męczące. Próbowałam biegać, jednak czułam się jak czerwony i zapocony palant, który po chwili już sapie i nie daje rady. W efekcie poddawałam się zanim zaczynałam spalać tłuszczyk. Znalazłam więc coś innego - rolki. Co prawda musiałam zainwestować 299,99 zł (są też tańsze, w czasie promocji można kupić nawet za 150 zł) ale zdecydowanie opłaciło się. Spodobała mi się jazda, a gdy tylko odkryłam tor rolkarski - spędzałabym tam najchętniej każdy poranek. Rolki są o tyle fajne, że nie obciążają stawów, kolan, bioder i nie są aż tak męczące (zakładając tempo lekkie, fitnessowe) jak bieganie. Dodatkowo przy jeżdżeniu pracują te same partie mięśni, co przy bieganiu, a jak widać plusów jest więcej. Na rolkach można wyrobić sobie nie tylko nogi, ale też zrzucić balast z brzucha. Przy dobrym odżywianiu i jeżdżeniu minimum 3 razy w tygodniu po godzinie szybko zauważymy efekty. Dodatkowo teraz mogę pozwolić sobie na więcej - dzięki wyrobionym mięśniom, których wcześniej chyba wcale nie posiadałam. Moje ciało potrzebuje więcej kalorii, więc mogę jeść spokojnie, bez obawy o to, że znów naglę przytyję, ponieważ organizm (mięśnie) sam spala energię. Zatem dzięki aktywności, nie zawsze regularnej (mój błąd), pozbyłam się okropnego efektu jojo, który towarzyszył mi zawsze po zrzuceniu kilku kilogramów. Teraz jeśli się rozleniwię waga zmienia się dużo delikatniej.

Nie lubię jeździć, gdy jest zbyt zimno lub mokro. W deszczowe dni rolki zastępuje mi rowerek stacjonarny. To już większy wydatek, bo około 500 zł - jednak lepsze to niż płacenie za rowerek na siłowni po 100 zł miesięcznie. Miałam to szczęście, że w mieszkaniu, które wynajmuję jedynym przedmiotem pozostawionym przez właścicielkę był właśnie rower. Dodatkowo po 30 do 60 minut jazdy ćwiczę z youtube. Jest to sposób darmowy, a pozwala utrzymać formę. Polecam wam kilka ćwiczeń do codziennego treningu, zacznijmy od krótkich i łatwych: 8 minut na mięśnie brzucha8 minut na pośladki.

Dzięki powyższym ćwiczeniom, połączonych z rolkami i zajęciami Zumby raz w tygodniu, w zeszłym roku pozbyłam się zwisających wałków tłuszczu i mocno wystającego brzucha. Po zimie, gdy nieco odpuściłam, do formy wracałam za pomocą tych ćwiczeń: 18 minut na nogi, brzuch i pośladki połączonych z jazdą na rowerku.

Obecnie staram się doprowadzić brzuch do stanu, który będzie dla mnie najbardziej zadowalający (przydałyby się jakieś mięśnie). Jednak wymaga to dużej dyscypliny, na którą czasem brakuje mi sił, ponieważ jeszcze nie pozbyłam się całkowicie wewnętrznego lenia - tego blokującego mnie od zawsze. Jednak dla mnie najważniejsze jest moje dobre samopoczucie, akceptacja swojego ciała i przede wszystkim przełamanie się i zaczęcie czegokolwiek w stronę zdrowszego trybu życia.

Na koniec polecam wam ćwiczenia, które aktualnie wykonuję: 15 minut na brzuch - Ewa Chodakowska oraz coś, co rozpoczęłam dziś i będzie to drugi etap przed intensywniejszymi treningami: Skalpel. Co będzie dalej? Mam nadzieję, że jeszcze intensywniej i nie zabraknie mi motywacji do osiągnięcia każdego celu, który sobie wyznaczę!

Życzę powodzenia wam i sobie!

RELATED POSTS

7 komentarze

  1. super, że opisalaś te historię :) No właśnie tak to jest, że wszyscy czekają na dietę cud, a tak naprawdę wygląda to następująco: zdrowo jeść i więcej się ruszać. Koniec tajemnicy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. PS wyłącz sobie weryfikacje obrazkową, blogger i tak wychwytuje spam, a ludzie się zniechęcają do komentowania przez to ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki za pozbycie się lenia! ŚWIETNIE wyglądasz!

    OdpowiedzUsuń
  4. Z jednej strony nie obciążające kolan rolki, z drugiej niszcząca je Chodakowska...

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie posty są zawsze bardzo motywujące. Gratuluję wytrwałości i super figurki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Branżowy blog bez wpisu o ćwiczeniach Jillian Michaels? Jak nie znasz, to koniecznie spróbuj, ta dziołcha ma takiego powera, że strach nie ćwiczyć, a przy okazji zawsze lepiej patrzy się na "swoich" ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. I tu musze ci calkowicie przyznac racje, ja zaby dojsc do tego samego potrzebowalam 2 lat, to jest to. Pomoz innym i pokaz jak ty to robisz, twoi znajomi pozbeda sie depresji ciemnych mysli i oczyszcza organizm a jak zobacza rzecz nie do pokonania to nich wysluchaja modlitwy pompejskiej z Janen Pawlen ll dzieki niej mam wspaniala prace uwierz mi

    OdpowiedzUsuń