Nie dokarmiaj modelki
Całkiem długo frapuje mnie pewien temat: ból dupy części
społeczeństwa na widok chudej dziewczyny. Nie interesuje mnie to samo w
sobie, ale język jakiego ludzie używają i jak się z tym czują. Okazuje
się, że pejoratywne określenia w stosunku do chudych dziewczyn są ok.
Można takie nazwać suchotnikiem, szkapą, wieszakiem czy szkieletem.
Można im na poziomie językowym ująć kobiecości, spróbować je sprowadzić
do statusu kobiety drugiej kategorii. Stworzyć magiczny językowy świat, w
którym bardzo silnie zarysowany jest podział na to, co "prawdziwe" i
to, co takim być nie może. To zjawisko w sobie nie jest niczym dziwnym,
przecież sami na co dzień wartościujemy rzeczy za pomocą słów. Gorzej
jest wtedy, gdy to ktoś inny także zaczyna wartościować. Wtedy pojawia
się problem i bariera, ponieważ zostanie to odebrane jako chamstwo.
Dokładniej rzecz ujmując, chodzi mi o to, że pisząc wypowiedź o tym samym negatywnym nacechowaniu, lecz w stosunku do innego człowieka, zostanę uznana za osobę niekulturalną. Mianowicie, jeśli pod zdjęciem czy wpisem dziewczyny "size bardzo plus" napiszę, że jest schabem, świnią, tucznikiem, tudzież określę ją innym obraźliwym określeniem - zostanę uznana za chama. Dlaczego? Dlatego, że grubsze dziewczyny mogą mieć problemy z przemianą materii, mogą być chorzy i brać leki, posiadać takie, a nie inne geny czy grube kości. Jak się ostatnio dowiedziałam mogą też być biedne, przez co muszą jeść same kaloryczne rzeczy.
Eemily Didonato |
Frida Gustavsson |
Frida Gustavsson |
Zdjęcia fashion nigdy nie będą przedstawiały cycatych panien z pokaźnymi dupami, które ochoczo są wypinane. Jednak, jeśli ktoś lubi takie obrazki, może ich śmiało szukać w playboyach, maximach i innych tego typu gazetach i kalendarzach. Nie muszą ich poszukiwać na profilach top modelek. One serio nie pracują po to, żeby wszyscy panowie, z owymi bojlerami, ślinili się na ich widok. I nikt też nie każe im tego robić, mogą mieć swoje preferencje. Dlaczego więc notorycznie ktoś mówi modelce, że ma zjeść kanapkę? Czemu tej energii nie wykorzysta na komplementowanie typu urody, który mu odpowiada? Zresztą, skoro istnieje taki kult normalności, jest to tak cudowne i pożądane, to dlaczego mimo to wolimy patrzeć na ładne obrazki?
Magdalena Frąckowiak |
Bregje Heinen |
Jeśli tak się nie dzieje, to widzimy szereg mechanizmów, których konsekwencją jest fala nienawiści. Nie tędy droga moi drodzy. Wszystko na tym świecie ma jakieś swoje miejsce. Modelki mają takie, a nie inne. Jeśli my wybieramy miejsce na kanapie, z piwkiem i golonką w ręce - nikt nam nie broni. I nie chcemy, żeby ktoś to krytykował. Może dlatego warto się zastanowić nad językiem jakiego używamy w stosunku do innych?
P.S. Nie musicie się martwić o to, że "facet nie pies, na kości nie poleci", bo sikorka też nie i słoniny nie musi lubić, co widać po mężach top modelek (może stąd to zazdrosne jazgotanie ze strony pań):
2 komentarze
Bardzo ciekawy wpis ;) moim zdaniem też te wszystkie wjazdy są przesadą. Co to kogo interesuje, że ktoś jest chudy. No kurde! Co to zmienia w jego życiu, ze będzie hejitwal taka dziewczynę w Internecie. Nic. Szukanie sobie zbędnych problemow to jedno z ulubionych zajęć ludzi. Ale z drugiej strony tez ich trochę rozumiem. To prawda, ze wiele ludzi, kurcze prawie kazdy ma kompleksy. To dlatego, ze widzimy na plakatach te idealne ciala i próbujemy je doscignac. Ale to nie jest wina modelek, tylko raczej samej branży, ktora promuje perfekcyjny wygląd. Myślę, ze moda bylaby bardziej dla ludzi i do noszenia, gdyby sprobowano na wybiegu pokazać tez te ",normalne", "przecietne" dziewczyny. Chyba o to chodzi tym masom, które jadą po modelkach, ;p
OdpowiedzUsuńWiem że trochę późno komentuję, ale dopiero teraz trafiłam na tą notkę. I jestem w szoku, że jest tylko 1 komentarz. Jestem też w szoku bo po raz pierwszy widzę post tego typu. W stu procentach się z nim zgadzam! Co komu do tego, że ktoś jest chudy? To przecież jego sprawa, może wygląda tak za sprawą genów, a może to jego wybór (wypracował sobie taką sylwetkę). Wkurza mnie również stereotyp "prawdziwa kobieta musi mieć tyłek i cycki" nie, nie musi. Ja sama nie mam zamiaru wyglądać jak ta "prawdziwa kobieta", bo mi się taka sylwetka nie podoba, wolę być szczupła. I nic nikomu do tego. Jeszcze raz, genialny post! Dzięki tobie odzyskałam wiarę w ludzi :)
OdpowiedzUsuń